Abstrakcyjna eksplozja umysłu
Pogoda jesienna...ale zamiast słoneczka to zachmurzenie...myśli błądzą...dostaję wiadomość od kogoś dla mnie wyjątkowego...padła prośba o tryptyk (obraz złożony z kilku części). Myślę sobie, że w sumie to dawno nie namalowałam niczego na płótnie, a co więcej kilka sztuk leży w szafce i czeka na swoja kolej...To najwyższy czas, żeby nie myśleć a działać! I tak dałam się ponieść emocjom, które zawładnęły moim artystycznym umysłem...wena gdzieś błądziła pomiędzy myślami...raz było jej więcej a raz mniej, skutkiem czego powstał totalnie abstrakcyjny obraz (stąd też tytuł) w kolorach czerni, czerwieni, bieli i odrobiny złota. Poniżej moje zmagania z pierwszym tego typu stylem w malarstwie ;)
P.S. Czekam aż zawiśnie na ścianie ;)
0 Dodaj komentarz